sobota, 8 września 2012

Trzynasty.



- No i widzisz, mówiłam, że nie będzie źle – powiedziała od razu blondynka, jak tylko wyszła z bloku, w którym mieszkali jej rodzice. Szła uradowana przy boku piłkarza i co rusz na niego patrzyła zadowolona. Szła pod jego ręką i co jakiś czas skradała mu całusy w policzek.
- Ale się nakręciłaś – śmiał się bramkarz i pocałował dziewczynę w czubek jej nosa.
- Przejdziemy się pod stadion? – spytała blondynka i posłała chłopakowi ciepły, perlisty uśmiech. On tylko przytaknął  i szli w stronę boiska, rozmawiając o wieczorze u rodziców dziewczyny.
- Twój tata jest naprawdę miły – zaczął Wojtek, co jakiś czas patrząc na dziewczynę, którą teraz trzymał za rękę – Spodziewałem się jakiegoś wybuchu! Krzyku, że chcę zabrać mu jedyną córkę za granicę – zaśmiał się.
- Nie mógł mi zabronić. Jestem dorosła i sama o sobie decyduję! –musnęła jego usta i puściła rękę. – A teraz jak zdołasz to mnie dogoń! – krzyknęła i uciekła mu.
On zaśmiał się w sobie i ruszył biegiem za swoją dziewczyną. Był szczęśliwy, że znalazł kogoś takiego jak ona.  Wyrozumiała, miła, jak trzeba to okaże swój gniew.  Kiedy ją dogonił, złapał ją w pasie i uniósł do góry.
- Postaw mnie na ziemię! – krzyczała, śmiejąc się. Wiedziała, że nie ma szans mu się wyrwać. Był wyższy i zdecydowanie silniejszy. Chłopak się jej posłuchaj i postawił na chodniku, przed Stadionem Narodowym. Nadal obejmował ja w pasie i patrzał prosto w jej niebieskie tęczówki.  Wziął kosmyk jej blond włosów i schował za ucho. Skradł jej małego całusa i powiedział, że ją kocha tak jak nigdy dotąd. Ona nic mu nie odpowiedziała. Tylko się przytuliła do jego klatki piersiowej i słuchała bicia jego serca…


* trzy tygodnie później*

-Spakowałeś już wszystko? – spytała blondynka, pakując do torby swoje ostatnie rzeczy z szuflady.
- Pytasz się już setny raz, a ja po raz setny ci odpowiem, że tak – był już poirytowany pytaniami ze strony swojej dziewczyny. Usiadł na kanapie i głęboko oddychał.
- Firma transportowa już wzięła wszystko co miała wziąć, tak? – podeszła do niego i musnęła jego usta. On tylko przytaknął.
- Przepraszam, ze tak pytam, ale chcę żebym niczego nie zapomniała stąd wziąć – mówiła przepraszającym tonem i spojrzała na niego.
- Rozumiem – wypuścił głośno powietrze i pocałował ją w czoło. – Twoi rodzice będą czekać na lotnisku.
Dziewczyna wróciła do pokoju i usiadła na swojej torbie, by móc ją zamknąć. Pokręciła głową z dezaprobatą, kiedy nie udało jej się po raz kolejny zamknąć bagażu.
- Wojtek! – krzyknęła – Pomóż mi z walizką!
Chłopak się zjawił i gestem ręki poprosił, by zeszła z torby. Sam na niej usiadł i nadzwyczajniej w świecie ją  zamknął.
- Jesteś cudowny – powiedziała radośnie  i dalej biegała po domu jak nakręcona, sprawdzając czy wszystko co miała wziąć z mieszkania, zostało zabrane. Wojtek znów usiadł na kanapie, zmęczony całą tą sytuacją.

Zamknął oczy i przypominał sobie moment sprzed tygodnia, kiedy to razem z Leną poszli do jego matki. Rodzicielka Wojtka była zachwycona  blondynką i jak ta zniknęła w toalecie, gorąco namawiała syna do oświadczyn. ‘ Taka dziewczyna to skarb!’ powtarzała.
Może faktycznie już czas by się ustatkować?
Na lotnisku zjawili się rodzice Leny, jak i matka z bratem Wojtka. Wszyscy chcieli ich pożegnać, bo nie wiadomo kiedy się znowu zobaczą.
- Trzymaj się kochanie i dzwoń jak tylko będziesz mogła – mówiła matka Leny, z zaszklonymi oczami.  W głębi serca nie chciała by córka wyjeżdżała. Tyle się słyszy o przeróżnych katastrofach… Prędzej czy później, musiało się to stać. Córka dorastała, znalazła fantastycznego chłopaka…
- Dobrze mamo – powiedziała Lena, której łzy też napływały już do oczu. Nie lubiła pożegnań. Zawsze ją smuciły.
Wojtek również pożegnał się ze swoją rodzicielką i bratem. Nie było tu zbytnich emocji ze strony pani Alicji Szczęsnej z racji tego, że przywykła do ciągłych pożegnań z synem. W oddali zobaczył swojego przyjaciela, który wręcz biegł w jego stronę.
- Ciesze się, że zdążyłem – powiedział Lewandowski i uścisnął przyjaciela
- Uwierz mi, że ja też. Mam nadzieję, że spotkamy się niebawem -  odpowiedział mu Wojtek i popatrzył na przyjaciela.- Masz tu numer to Klaudii. Jest naprawdę świetna. To przyjaciółka Leny.  – wręczył mu kartkę z napisanymi cyframi – Ciesz się życiem!
Robert się zaśmiał i włożył strzępek kartki do portfela.
- Lena, musimy już iść – ponaglił bramkarz swoją dziewczynę, który  żegnajał się również z jej rodzicami.
-Tak, już – wzięła swoją torbę i pomachała rodzicom jak odchodziła. Wojtek wziął od niej walizkę a wręczył jej futerał ze swoim laptopem.
Będąc  już w poczekalni, dziewczyna patrzyła się tępo w samoloty za oknem. Było jej smutno, że zostawia tu rodzinę, ale jeżeli miała do wyboru jedyną miłość czy rodzinę, wiadomo było co wybierze.
- Nie smuć się. Istnieją telefony, istnieje Skype – Wojtek próbował uzmysłowić swojej dziewczynie, że nie wyjeżdżają na koniec świata, gdzie nie ma ani internetu, ani zasięgu.
- Wiem – powiedziała smutno i oparła głowę na ramieniu chłopaka. 
_______
no to został nam tylko epilog, który pojawi się w kolejną sobotę :*

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział:> To dobrze, że postanowiła z nim wyjechać, teraz musi być już tylko lepiej :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że razem zamieszkają, chociaż myślę, że z tymi oświadczynami to powinni trochę zaczekać. Przecież mają dopiero po dwadzieścia dwa lata. Może to i moje dziwne poglądy, ale uważam, że najlepszy czas na branie ślubu to okolice trzydziestki. Jeśli w ogóle, bo ja osobiście nie zamierzam :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, ale mi smutno że zbliżasz się do epilgou. A jak skończysz to i hacia-el-sol, to masz jakieś inne opowiadania? Proszę, napisz mi na majeks.blog.pl ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda troszkę, że opowiadanie dobiega końca bo było naprawdę ciekawe! mam nadzieję, że później napiszesz coś równie dobrego.

    metrydwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Już tylko epilog? Zwariowałaś normalnie, zwariowałaś! I co, i wszystko tak po prostu skończy się szczęśliwie, bez żadnych zawirowań? Cóż... Rób jak chcesz, ale mam nadzieję, że masz w zapasie jakieś inne pomysły na opowiadania. Ogólnie rozdział mi się podobał. Zapraszam na mój drugi blog - giv-aldrig-op.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze, kiedy napiszę ładny komentarz mój internet buntuje się i nie chce go opublikować. Dobra. Zacznę jeszcze raz :D
    Strasznie mi szkoda, że wszystkie opowiadania, które polubiłam tak szybko się kończą. Będę płakać, po opublikowaniu przez Ciebie epilogu. Bardzo polubiłam Lenę i Wojtka, więc będzie mi smutno, że już więcej ich nie "spotkam". Genialnie przedstawiłaś Sandrę. Wątek z więzieniem- rewelacja. Przepraszam, że komentuję całe opowiadanie, a nie tylko ten rozdział, ale chciałabym, żebyś wiedziała, że jestem tu od początku i nieustannie zaglądałam tu, czekając na nowy odcinek. Mam nadzieję, że niebawem dodasz prolog na mow--szeptem, bo wydaje mi się, że te opowiadanie również mnie zaciekawi ;) Jeśli możesz, to poinformuj mnie o epilogu, na tym opowiadaniu i o prologu mow--szeptem. Mój blog: http://too-easy-to-destroyed.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro ma miłość swojego życiu przy ramieniu to nie wiem czym się tak przejmuje. Przecież Wojtek ma rację: istnieją telefony i nie ma chyba na świecie takiego miejsca gdzie nie można by było z nich korzystać! Niech Lena weźmie się w garść i zacznie żyć wspólnie z W. Są ładną parą i niech już tak zostanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to szybko minęło, za chwilę już epilog ; < Nie dziwię się Lenie, że ciężko było jej opuścić stare mieszkanie i rodziców, ale z pomocą Wojtka w Londynie na pewno się jej spodoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda że to już koniec. Fantastyczne opowiadanie. Bardzo polubiłam tutaj wchodzić i czytać. Pozdrawiam @adoreszczesny

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo, jak to epilog, no ej??? jak tak można??? fajnie , że zamieszkali razem, może to rzeczywiście dobry czas na ustatkownaie się???Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej. Jakiś czas temu wpadłam na to opowiadanie i.. strasznie je polubiłam. Czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie. Zrobiło mi się troszkę smutno, gdy przeczytałam, że pozostał tylko epilog. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że jeszcze wiele rozdziałów przed nami :)
    Zapraszam na: old--love.blogspot.com
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń