Blondynka
właśnie skończyła rozmawiać przez telefon ze swoją rodzicielką. Podeszła do Wojtka, który leżał na kanapie
przed telewizorem. Przyklękła przy nim by móc spojrzeć mu w oczy i się
uśmiechnęła.
- Dzisiaj –
powiedziała i musnęła go w usta.
- Co dzisiaj?
– spytał, zdezorientowany.
- Idziemy na
kolację do moich rodziców – mówiła to takim tonem, jakby to wszyscy wiedzieli.
W sercu zrobiło jej się dziwnie ciepło. Chciała by wreszcie Wojtek poznał jej
rodziców.
Bramkarz
spojrzał na nią przestraszony i głośno wypuścił powietrze zalegające mu w
płucach.
- Dzisiaj?!
Dziewczyna
tylko przytaknęła i powiedziała:
-
wiedziałam, że będziesz wniebowzięty – znów musnęła jego usta i udała się do
łazienki, wziąć prysznic a następnie zacząć się przygotowywać do wyjścia.
*
- Nie wiem w
co mam się ubrać! – powiedział bramkarz, wyrzucając ze swojej torby część
ubrań. Potem stanął przy szafie i patrzał się w nią, jakby zaraz miała mu się
podświetlić opcja ubrania, które miał włożyć na wieczór z rodzicami jego
dziewczyny.
- Pomogę ci
– usłyszał głos za sobą. Odwrócił się i
jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek, a szczęka opadła prawie do ziemi.
Zobaczył Lenę w brązowej sukience sięgającej do kolan i czarnych szpilkach. Na twarzy miała delikatny makijaż, a na
ustach błyszczyk koloru beżowego.
- Nie patrz się tak na mnie – powiedziała i
zaczęła mu machać dłonią tuż przed nosem.
- Ślicznie
wyglądasz – przyciągnął ją do siebie i całował coraz zachłanniej. Jego dłonie
zjeżdżały z bioder ku dołowi. Wtedy dziewczyna zatrzymała jego ręce i musnęła
go w usta, mrucząc:
- Nie teraz.
Odsunęła się
od niego i zaczęła wertować wszystkie ubrania Wojtka leżące i wiszące w szafie.
On wciąż
patrzał na nią jak oczarowany.
- Co ty na
to? Ta koszula, dżinsy…i ta marynarka? – pokazała mu zestaw ubrań i uśmiechnęła
się perliście.
Nie był w
stanie wydusić z siebie ani słowa. Po prostu przytaknął, a wtedy Lena położyła
ubrania na łóżku i zamknęła mu drzwi by
mógł się przebrać, a ona kontynuowała układanie włosów w łazience.
*
- No wreszcie
jesteście! – przywitała ich matka dziewczyny, mocno przytulając najpierw swoją
córkę, a potem jej chłopaka, który ucałował jej dłoń jak na dżentelmena
przystało.
Kiedy weszli
do mieszkania rodziców i się rozpłaszczyli, udali się do salonu, gdzie był ojciec
Leny.
Wtedy
poprosiła jeszcze mamę i jak byli w komplecie kontynuowała:
- Mamo,
tato… To jest Wojtek, mój chłopak – uśmiechnęła się, a kiedy jej ojciec
podszedł do bramkarza i uścisnęli sobie dłonie, wiedziała, że dzisiejszy
wieczór nie będzie katastrofą. Zrobiło
jej się ciepło na sercu, kiedy zobaczyła dwóch uśmiechających się do
siebie,najważniejszych mężczyzn na świecie.
Lena poszła
do kuchni z mamą, rozmawiając o wszystkim co wydarzyło się do tej pory w życiu
blondynki, a w salonie Wojtek z tatą Leny, przy whiskey rozmawiali o piłce
nożnej – o ulubionym temacie obojgu panów.
Kiedy
dołączyły już panie na stałe, bramkarz pod
stołem położył dłoń na jej kolanie. Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła i
kontynuowała jedzenie.
- Szkoda, że
odpadliście na Euro – powiedział pan Gutenberg, popijając brązowy trunek. –
Naprawdę dobrze się zapowiadało.
- To prawda,
szkoda, że nie wyszliśmy z grupy. Robiliśmy co mogliśmy, ale z taką taktyką nie
mieliśmy szans – odpowiedział Wojtek patrząc to na Lenę, która właśnie wstawała
od stołu by pomóc matce a to na jej ojca.
- Może
pomóc?- zaoferował się bramkarz, kiedy do salonu weszła mama blondynki.
Ta się tylko
uśmiechnęła i odpowiedziała ciepłym głosem:
- Nie trzeba
Wojtusiu.
Ten się
zaśmiał i dalej rozmawiał z ojcem Leny.
- Pan od
zawsze interesował się piłką?
- Tak. Od
małego. Grywałem z kolegami na boisku. Oglądałem mecze…- odpowiedział pan
Gutenberg
- Nie myślał
Pan, by trenować zawodowo, skoro Pan to bardzo tak lubił? – Wojtek powoli
popijał nalaną uprzednio whiskey do szkła.
- Nie, nie
chciałem trenować. Wolałem tak sobie grać.. – zaśmiał się – To może jak już
mamy deser na stole, to wzniesiemy toast?
- Za co? –
spytała Lena, która właśnie zajmowała miejsce obok swojego chłopaka. Wzięła do
ręki szklankę z wodą, z racji, że była jeszcze na tabletkach przeciwbólowych i
nie mogła pić alkoholu.
- Za Was,
młodzi. By Wam się powodziło! – wszyscy przytaknęli i stukając się delikatnie
szkłem, popili trochę jej zawartość.
- A właśnie,
chciałam Wam coś jeszcze powiedzieć… - zaczęła niepewnie blondynka, odstawiając
na stół szklankę.
- Jesteś w
ciąży? – spytała mama dziewczyny.
Ta się tylko
zaśmiała i pokręciła głową. Złapała rękę Wojtka i dalej mówiła, trochę
nieśmiało.
- Chciałam
Was poinformować, że wyjadę z Wojtkiem do północnego Londynu. Jak będzie musiał
już tam wrócić na treningi.
Pan Zbyszek
wypuścił głośno powietrze, a mama Leny się nie odzywała. Miny mieli nietęgie, a
sama Lena nerwowo zaczęła przygryzać wargę. Bała się reakcji rodziców? Trochę.
- No to
jedź. Jak się tak kochacie, to co my
możemy? Jesteście dorośli i wiecie co
robicie – powiedział ojciec dziewczyny z nutką dezaprobaty w głosie, lecz po
chwili się uśmiechnął. – Mam nadzieje, że będzie Wam razem dobrze.
______
Do Illusione w
odpowiedzi na komentarz. Rodzice Leny przychodzili do niej, ale skupiłam się
tylko na spotkaniach jej z Wojtkiem :)
Po drugie, została mi tylko trzynastka i epilog! :D
Już myślałam, że się jej oświadczy, ale jednak nie :D dobrze, że się im układa i oby tak do końca :D jej jak to szybko zleciało, jeszcze niedawno był początek i już koniec?
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> no kolacja odbyła się bez jakichkolwiek problemów i bardzo dobrze :> i fajnie, że zdecydowała się ten wyjazd :> będzie im razem ze sobą dobrze :> Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, trochę mnie zawiodło, że się dobrze od razu dogadał z rodzicami Leny, ale luz.
OdpowiedzUsuńJak to już koniec? Spotkanie z rodzicami odbyło się bezproblemowo. Teraz czeka ich wyjazd do Londynu
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie gorzej, a było całkiem miło ;-) Lena ma fajnych rodziców, którzy od razu zaakceptowali Wojtka, bardzo sie z tego powodu ciesze ;-)
OdpowiedzUsuńAle szybko zleciało :( Ja tu ryczę :( No ale i tak rozdział superowski :D Myślałam, ze będzie gorzej z rodzicami. Pordreawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://przyjaznczycoswiecej.bloog.pl/
Miśka&Gabi
eee, lajtowo! i dalej kolorowo. zrob cos z tym :* czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńSpotkanie z rodzicami Leny wypadło nadzwyczaj dobrze i przebiegało w pozytywnej atmosferze. Rodzice Leny bez problemu zaakceptowali chłopaka swojej córki, co raczej dobrze wróży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Aż się zakrztusiłam. Trzynastka i epilog?! Pogieło? To ma trwać co najmniej 50 rozdziałów xD Czekam na next < 3
OdpowiedzUsuńAch, tak. Teraz rozumiem :)
OdpowiedzUsuńRodzice Leny są całkiem mili - znaczy bez problemów zaakceptowali naszego kochanego Wojtusia i w ogóle... Tak mi się wydaje, że niespecjalnie podoba im się pomysł z tyjezdem Leny do Londynu, ale dobrze, że się nie wtrącają.
Nareszcie wszystko się ułożyło, odetchnęłam z ulgą. Oby tak dalej :) Szkoda, że już prawie koniec...
OdpowiedzUsuńJest ! :D Jakoś poszłoo . ;p Teraz już z górkii . ;]
OdpowiedzUsuń