- Tu jest
naprawdę pięknie! – zachwycała się blondynka jak tylko weszła do mieszkania
Szczęsnego. – Te widoki… Cud, miód i malina!
Chłopak się
zaśmiał i położył walizki w przedpokoju. Podszedł do swojej dziewczyny i objął
ją w pasie od tyłu.
- Mam dla
ciebie niespodziankę – szepnął w jej ucho, a ona odwróciła się do niego, stojąc
naprzeciw jego twarzy. Delikatnie się uśmiechała w stronę swojego chłopaka.
- Załatwiłem
ci pracę – powiedział, a dziewczynie zrzedła mina.
- Jak to? –
odsunęła się od niego i usiadła na beżowej kanapie.
- Normalnie.
Chciałem ci jakoś pomóc odnaleźć się tutaj – powiedział i usiadł obok niej.
Kiedy chciał się do niej przytulić, ona się odsunęła. – Co się dzieje?
- Wojtek,
chciałam sama coś osiągnąć. Chciałam sama załatwić sobie pracę. Nie chcę byś
mnie wyręczał w każdej rzeczy – mówiła smutno i okryła twarz dłońmi.
- Chciałem
ci ułatwić sprawę – wypuścił zalegające mu powietrze – Przepraszam.
Ona się
wtuliła w jego tors i szeptała mu, jak
ona jest mu wdzięczna za to wręcz bajkowe życie.
Musnęła jego
usta i powiedziała, że nie zrezygnuje z tej pracy. Jak jest to trzeba
korzystać. Momentalnie się uśmiechnęła i wzięła się do rozpakowywania swoich
walizek.
- Czekaj,
oprowadzę cię – powiedział uśmiechnięty i wstał z kanapy.
*
Pierwszy dzień
w pracy, był dla dziewczyny niezbyt łatwy. Poprzez zagięty chodniczek w
redakcji wpadła na naczelnego, wysypując mu z rąk dokumenty. Przepraszała
wielokrotnie i jakoś udobruchała nowego szefa, dobrze parzoną kawą, którą
zachwalał. Miała pewne problemy z przestawieniem się na mówienie po angielsku, ale nie zajęło jej
to długo. Poznała również w redakcji
dziewczynę, która ma polskie korzenie,
lecz nie mówi po polsku. Razem zajmowały pomieszczenie i razem pracowały.
Załapały kontakt od razu. Była to rudowłosa dziewczyna o imieniu Marie.
Wprowadziła Lenę we wszystkie sekrety redakcji ‘ Sport Life’.
Kiedy
wróciła do domu Wojtek siedział przed laptopem i słuchał muzyki. Przytuliła się
do niego od tyłu, składając na policzku kilka buziaków. Opowiedziała mu
wszystko co zdarzyło się w pracy i
oczywiście nie obyło się bez śmiechu bramkarza.
- Ale
jesteś! – fuknęła i udała się do kuchni, by zrobić obiad.
- Obiad już
jest ugotowany – powiedział i musnął jej wargi. Wyjął z piekarnika domową
pizzę. Ukroił kilka kawałków i położył na talerze.
- Kochany
jesteś – powiedziała i zaczęła zajadać się specjałem swojego chłopaka.
Po niespełna
dwóch miesiącach Wojtek specjalnie nie poszedł na trening, by przygotować ten
wspaniały dzień najpiękniej jak się da. Tak, postanowił się oświadczyć swojej
dziewczynie. Zarezerwował miejsca w drogiej i luksusowej restauracji. Ubrał
garnitur a czerwone pudełeczko z pierścionkiem schował do kieszeni spodni.
Kiedy Lena wróciła z pracy, poprosił by ubrała się elegancko, dlatego, ze
wychodzą na spotkanie z jego trenerem. Musiał skłamać, bo znał jej ciekawość.
Gdyby powiedział coś innego, pytałaby i w końcu nici byłoby z niespodzianki.
Kiedy ubrała
czerwoną sukienkę, za kolano i założyła czarne szpilki, była gotowa do wyjścia.
Poprawiła swojemu chłopakowi krawat i wyszli z domu w stronę restauracji.
Kiedy weszli
do ekskluzywnego lokalu, dziewczyna szukała wzrokiem trenera chłopaka.
- Czego tak
szukasz? – spytał, kiedy kierowali się w stronę zamówionego stolika w samym
rogu.
- No twojego
trenera! – powiedziała i usiadła na miejscu wskazanym przez Wojtka.
- Nie będzie
go tu – odpowiedział i zaśmiał się. Ta tylko spiorunowała go wzrokiem i
myślała, o co w tym wszystkim chodzi.
- To po co
mnie tu ściągnąłeś?
- Chciałem z
tobą spędzić czas, to dziwne? – uśmiechnął się zniewalająco i ucałował jej
dłoń.
Zamówili
wieprzowinę w sosie i tuż przed deserem, Wojtek wstał od stolika i przyklęknął
przy ukochanej. Serce waliło mu tak jakby miało zaraz wyskoczyć. Był strasznie
zestresowany tym wszystkim. W końcu po raz pierwszy chciał się oświadczyć
dziewczynie, z którą chciał spędzić resztę swojego życia.
- Leno,
kochanie. Wybrałem ten dzień z racji, ze to nasza rocznica. Równe sześć
miesięcy temu poznaliśmy się i od razu mnie urzekłaś. – zaśmiał się, lecz po
chwili znów spoważniał. Wyjął z kieszeni spodni pudełeczko i otworzył je –
Chciałem zadać ci chyba najważniejsze pytanie w całym moim życiu… Wyjdziesz za
mnie? –spytał z nutką niepewności w głosie.
Oczy
dziewczyny zaszkliły się i rękę przystawiła do ust. Po dłuższej chwili odpowiedziała, łamiącym
się głosem
- Tak! –
przytuliła się do niego a on wziął jej lewą rękę i włożył pierścionek. Ucałował go a potem pocałował swoją już
narzeczoną. Wszyscy w restauracji zaczęli bić gromkie brawa, z obsługa na
czele.
- Ale nie
chcę śpieszyć się ze ślubem – powiedziała mu, wycierając pojedynczą łzę, która
płynęła po jej rozgrzanym policzku. On odpowiedział ze spokojem w głosie, że
nikt ich nie ponagla.
Podziękowała
mu za wyrozumiałość i wrócili do jedzenia deseru.
Nie mogła
wyobrazić sobie piękniejszego wieczoru niż ten, który zafundował jej Wojtek.
______
I tak oto,
moje drogie, kończę to opowiadanie. Krótkie, ale taki był w sumie zarys od
samego początku. Dziękuję wam, że byłyście ze mną tak licznie i to właśnie
każdej z was dedykuję ten odcinek. Dziękuję, że czytałyście to coś co śmiem
nazywać opowiadaniem :)
Jestem jeszcze na innych blogach, które są w zakładce ' linki' :)
Pozdrawiam i do zobaczenia na reszcie blogów :*
p.s Dortmund wygrał 3:0 <3
oooo zaręczyny? ;;) Bardzo fajnie to zakończyłaś! Szkoda, że już się skończyło no ale masz inne blogi i niektóre jeszcze nieopublikowane ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Te zaręczyny bardzo mnie zaskoczyły - pozytywnie oczywiście. Szkoda tylko, że tak szybko zakończyłaś to opowiadanie, bo szczerze mówiąc liczyłam jeszcze na kilka, jak nie kilkanaście odcinków ^^. Historia miłości Leny i Wojtka od razu przypadła mi do gustu - taka prosta, lekka i przyjemna w czytaniu. To urzekło mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńŻyczę ogromu weny, która na pewno przyda się przy tworzeniu pozostałych blogów.
Pozdrawiam ;-**
Swietny rozdzial :> fajnie to zakonczylas. ciesze sie ze sa szczesliwi i beda zyli razem dlugo i szczesliwie :> pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁadny dzień na zakończenie nie dość że Borussia wygrała to jeszcze Arsenal też. Lubiłam te opowiadanie bo było dość oryginalne. Szkoda tylko że takie krótkie. Ładnie to się wszystko skończyło. Miłego dnia <3 @adoreszczesny
OdpowiedzUsuńno ja wręcz nie wierzę jak to wszystko szybko minęło ;< Dobrze, że Lena i Wojtek są szczęśliwi i szkoda, że nie napisałaś epilogu aż do momentu ich ślubu :D No nic czekam na kolejne cudowne opowiadania w Twoim wykonaniu ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Cóż, Wojtek w twoim opowiadaniu jest strasznie romantyczny! Ciekawe jest także to, że wszystko potoczyło się tak szybko. W końcu w 6 miesięcy ludzie nie poznają się dogłębnie. Mimo wszystko bardzo mi się podobało i liczę na kolejne, równie dobre opowiadania. Przy okazji zapraszam też do mnie na nowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuń[metrydwa.blogspot.com]
Ooo... jakie słodkie zakończenie ;) Jestem zdumiona tym xD Szkoda że to już koniec ale lepszy rydz niż nic ;) I zapraszam do siebie na www.torresija.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkolejne opowiadanie, które kończysz. Szkoda. Ale jednak się cieszę że wszystko się dobrze skończyło
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec, ale przecież wszystko, co dobre, szybko się kończy :)
OdpowiedzUsuńBędę płakać.... Czemu już koniec. Nie wycisnę dziś sensownego komentarza, wybacz mi za to ♥
OdpowiedzUsuńps. pewnie ze dortmund wygrał! i to 3:0 < 33 ahh, kocham ich.
Jupiiiii nareszcie zaręczyny.Szkoda, ze to juz koniec. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKoniec? Ale, że jak .. ? ;( weeź, napisz coś noweego . ;p
OdpowiedzUsuńCrying mode on :'( Aleee... już? Tak szybko? :( Strasznie wzruszający ten epilog. Uwielbiam takie zakończenia <3 Szkoda, że już się skończyło, ale jak to się mówi- wszystko, co dobre szybko się kończy ;|
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za koszmarnie długą nieobecność, ale szkoła aktualnie pozbawia mnie resztek wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńWojtuś jest kochany. Był taki zresztą przez całe opowiadanie. Szkoda, że już skończyłaś, bo wpadałam tu z wielką przyjemnością :)
Szkoda, ze już koniec. :|
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
http://kksvshsv.blogspot.com/
Bardzo podobała mi się ta historia. Cieszę się, że wszystko dobrze się zakończyło, ale jednak szkoda mi, ze to już koniec...
OdpowiedzUsuńI nadrobiłam xd Lubię to ;) I cieszę się, że mimo małych zawirowań i po początkowych przeciwnościach losu są ze sobą i na dodatek są szczęśliwi ;) I to, że się oświadczył. Lovely! :) I nie wiem czemu masz jakieś obiekcje do nazywania tego opowiadaniem, bo jest co czytać ;)) Lubię to xd
OdpowiedzUsuńQB