wtorek, 26 czerwca 2012

Drugi

Następnego dnia, gdy się obudził znowu pomyślał, przez chwilę  o niej.
- Chyba mnie zaczarowałaś – szepnął sam do siebie, po czym pięściami przetarł zaspane oczy. Wstał z hotelowego, dość wygodnego łóżka i zaczął przeszukiwać kieszenie swoich spodni, do których dzień wcześniej wkładał małą karteczkę z jej numerem telefonu.
- Kurwa, zgubiłem – powiedział głośno.
Usiadł bezwładnie na łóżko. Był niesamowicie wkurzony. Szybko rozmyślał co by tu zrobić, kiedy do jego pokoju wszedł Robert. W hotelu mieszkali tuż obok siebie, więc Lewy musiał usłyszeć  jego podniesiony głos.
- Co się stało? – spytał
- Zgubiłem jej numer telefonu… Z kieszeni musiał mi wypaść!  - powiedział bramkarz Arsenalu.
- To kiepsko. A pamiętasz jej imię i nazwisko? Bądź samo imię i to z jakiej gazety była?
- Lena… Nazwisko na literę G… I z gazety…
-‘ Żyj sportem’ – powiedzieli jednocześnie.
Wojtek spojrzał wymownie na swojego przyjaciela.
- Lena Gutenberg, Wojtek. Lena Gutenberg – postukał przyjaciela palcem w czoło.
- Skąd ją znasz? – spytał bramkarz i spojrzał pytająco na napastnika Borussi Dortmund.
- Też robiła ze mną wywiad… Parę dni temu. Ale nie zadawaj głupich pytań tylko się ubieraj i jedź do tej redakcji. Znajdziesz ją i ponownie weźmiesz numer – Robert zaśmiał się  z głupoty własnego przyjaciela po czym poklepał go po ramieniu.
Wiedział, że jak Wojtkowi na czymś mu zależy to zazwyczaj jest skupiony… Choć nie zawsze mu to wychodzi.
Bramkarz podniósł palec wskazujący w celu przyznania Robertowi racji.
Zaczął się szybko ubierać, wszedł na chwilę do łazienki, umył się i wyszedł.
- Masz koszulkę na lewą stronę – napastnik wybuchnął śmiechem.
Wojtek spojrzał na nią, podniósł kąciki ust po czym odpowiedział
- Bardzo śmieszne, naprawdę!  - zdjął koszulkę, odwrócił na dobrą stronę i ponownie założył.
- Czego kobieta nie robi z facetem…
- Lepiej mów, jak tak poszło z Nicole… - bramkarz wypowiedział do poważnym tonem, po czym zaczął  uprzątać rzeczy.
- No w sumie dobrze… Oczywiście najpierw się wydarła na mnie za to spóźnienie, a kiedy wręczyłem jej bukiet róż, oniemiała. Zaprosiłem ją do restauracji… To jest pierwsza kobieta z którą swobodnie mogę o wszystkim porozmawiać. Wysłucha, doradzi… Ufam jej w pełni!
- Chcesz czegoś więcej?
- Tak, zdecydowanie. Mam już małe plany co do niej.
- Ale wiesz, żeby wciąć ślub najpierw trzeba z tym kimś być – zaśmiał się bramkarz – potem zaręczyć i dopiero myśleć  o spędzeniu reszty życia razem.
- Jakbym tego nie wiedział! Ha, ha … bardzo śmieszne – zironizował napastnik i prychnął – tak wracając do tego, to od wczoraj jesteśmy razem!
- Chwała Bogu! Nie będę musiał  wysłuchiwać tego, że nigdy nie znajdziesz sobie dziewczyny, która nie będzie z tobą dla pieniędzy. Chwała! –  Wojtek zaczął gadać jak najęty, podnosząc ręce ku niebu. A kiedy skończył swoje wywody, oboje zaczęli się śmiać.
- Ty sobie nie żartuj! Nie moja wina, że ta ostatnia była taka…  Potrzebowałem czasu, by jakiejś zaufać…
- Tak, tak. I znalazłeś tą cudowną Nicole. Znam to na pamięć. Wybacz, ale teraz kolej na mnie. Ja chcę znaleźć sobie tą jedyną. – bramkarz zaczął zbierać dokumenty, kluczyki i włożył je sobie do kieszeni spodni.
- Ahh, tak, tak. Jasne. Jedź. Tylko uważaj, bo nie mam zamiaru ci znowu przypominać o płaceniu mandatów. – Robert znowu się zaśmiał.
- A właśnie. Kiedy poznam tą czarującą  Nicole? – spytał wychodząc z pokoju z napastnikiem Borussi.
Zamknął pokój i klucz od niego, włożył do drugiej kieszeni spodni.
- Jak to z Euro się wszystko uspokoi .           
Potem pożegnali się krótkim ‘cześć’ jak i krzykiem Lewandowskiego ‘ Powodzenia’. Bramkarz Arsenalu wyszedł pospiesznym krokiem z hotelu i wsiadł do swojego Porsche Cayenne.
____________
Jestem z odcinkiem drugim. Mam nadzieję, że choć trochę się podoba :D
mam napisane jeszcze dwa odcinki - takie w zapasie.
Od niedzieli będę pracować, więc z weną może być różnie - ale będę się starać! Internet będę miała, ale zobaczymy jaki. 
Mam w planach napisanie jeszcze opowiadania o Torresie :D  zobaczymy jak będzie z realizacją pomysłu...
No i to chyba na tyle... Dziękuje  :*

11 komentarzy:

  1. Fajne, fajne. Ale czemu takie krótkie? :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótkie, ale fajnie, że tak szybko dodajesz:D czekam na dalszy rozwój sytuacji z niecierpliwością:D

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj mi tu następny rozdział ;P
    Giselle

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale z Wojtka gapa, żeby kartkę z numerem zgubić. dobrze, że w pobliżu był Lewy to wpadł na dobry pomysł. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Wojtuś, skarbie, takich rzeczy się nie gubi! Ale może Lena doceni, że się starasz i na kawie się nie skończy? :)

    A Lewy to po prostu cudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje opowiadanie przeczytałam jednym tchem, wprost nie mogłam się oderwać! ciekawi mnie co dalej będzie z głównymi bohaterami. niecierpliwie czekam na następny rozdział w twoim wykonaniu. Następny odcinek = dłuższy komentarz ode mnie. Przepraszam, że spamuję, ale jestem nowa w piłkarskich opowiadaniach, ale do rzeczy. Zapraszam do mnie: feeling-your-heart-beating.blogspot.com Mam nadzieję, że zobaczę twoją opinię i będziesz częściej do mnie zaglądać ;) Acha i powiadom mnie o nowym rozdziale na moim blogu. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a możesz się wpisać w zakładkę"Lectores"? bo ja nawet z małą ilością czytelników mogę się pogubić :)

      Usuń
  7. Boże, jak to dobrze, że Robert jest taki zaradny i uratował Wojtka przed pogrązeniem się w rozpaczy! mam nadzieję, że Lena będzie w redakcji i wszystko skończy się big love <3 Zapraszam do mnie :)
    milosc-w-cieniu-bramki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na 5 rozdział nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie się zapowiada!wojtuś<33!
    zapraszam do mnie: http://el-amor-no-se-elige.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. A to kretyn, nie ? :D No żeby numer zgubić! A niech go nie znajdzie, niech się trochę chłopaczyna pomęczy, a co! :D Nie no, gdyby nie Robert, ja ie wiem, co by się z tym człowiekiem działo xd

    OdpowiedzUsuń