Następnego
dnia, gdy się obudził znowu pomyślał, przez chwilę o niej.
- Chyba mnie
zaczarowałaś – szepnął sam do siebie, po czym pięściami przetarł zaspane oczy.
Wstał z hotelowego, dość wygodnego łóżka i zaczął przeszukiwać kieszenie swoich
spodni, do których dzień wcześniej wkładał małą karteczkę z jej numerem
telefonu.
- Kurwa,
zgubiłem – powiedział głośno.
Usiadł
bezwładnie na łóżko. Był niesamowicie wkurzony. Szybko rozmyślał co by tu
zrobić, kiedy do jego pokoju wszedł Robert. W hotelu mieszkali tuż obok siebie,
więc Lewy musiał usłyszeć jego
podniesiony głos.
- Co się
stało? – spytał
- Zgubiłem
jej numer telefonu… Z kieszeni musiał mi wypaść! - powiedział bramkarz Arsenalu.
- To
kiepsko. A pamiętasz jej imię i nazwisko? Bądź samo imię i to z jakiej gazety
była?
- Lena…
Nazwisko na literę G… I z gazety…
-‘ Żyj
sportem’ – powiedzieli jednocześnie.
Wojtek
spojrzał wymownie na swojego przyjaciela.
- Lena
Gutenberg, Wojtek. Lena Gutenberg – postukał przyjaciela palcem w czoło.
- Skąd ją
znasz? – spytał bramkarz i spojrzał pytająco na napastnika Borussi Dortmund.
- Też robiła
ze mną wywiad… Parę dni temu. Ale nie zadawaj głupich pytań tylko się ubieraj i
jedź do tej redakcji. Znajdziesz ją i ponownie weźmiesz numer – Robert zaśmiał
się z głupoty własnego przyjaciela po
czym poklepał go po ramieniu.
Wiedział, że
jak Wojtkowi na czymś mu zależy to zazwyczaj jest skupiony… Choć nie zawsze mu
to wychodzi.
Bramkarz
podniósł palec wskazujący w celu przyznania Robertowi racji.
Zaczął się
szybko ubierać, wszedł na chwilę do łazienki, umył się i wyszedł.
- Masz
koszulkę na lewą stronę – napastnik wybuchnął śmiechem.
Wojtek
spojrzał na nią, podniósł kąciki ust po czym odpowiedział
- Bardzo
śmieszne, naprawdę! - zdjął koszulkę,
odwrócił na dobrą stronę i ponownie założył.
- Czego
kobieta nie robi z facetem…
- Lepiej
mów, jak tak poszło z Nicole… - bramkarz wypowiedział do poważnym tonem, po
czym zaczął uprzątać rzeczy.
- No w sumie
dobrze… Oczywiście najpierw się wydarła na mnie za to spóźnienie, a kiedy
wręczyłem jej bukiet róż, oniemiała. Zaprosiłem ją do restauracji… To jest
pierwsza kobieta z którą swobodnie mogę o wszystkim porozmawiać. Wysłucha,
doradzi… Ufam jej w pełni!
- Chcesz
czegoś więcej?
- Tak,
zdecydowanie. Mam już małe plany co do niej.
- Ale wiesz,
żeby wciąć ślub najpierw trzeba z tym kimś być – zaśmiał się bramkarz – potem
zaręczyć i dopiero myśleć o spędzeniu
reszty życia razem.
- Jakbym
tego nie wiedział! Ha, ha … bardzo śmieszne – zironizował napastnik i prychnął
– tak wracając do tego, to od wczoraj jesteśmy razem!
- Chwała
Bogu! Nie będę musiał wysłuchiwać tego,
że nigdy nie znajdziesz sobie dziewczyny, która nie będzie z tobą dla
pieniędzy. Chwała! – Wojtek zaczął gadać
jak najęty, podnosząc ręce ku niebu. A kiedy skończył swoje wywody, oboje
zaczęli się śmiać.
- Ty sobie
nie żartuj! Nie moja wina, że ta ostatnia była taka… Potrzebowałem czasu, by jakiejś zaufać…
- Tak, tak.
I znalazłeś tą cudowną Nicole. Znam to na pamięć. Wybacz, ale teraz kolej na
mnie. Ja chcę znaleźć sobie tą jedyną. – bramkarz zaczął zbierać dokumenty,
kluczyki i włożył je sobie do kieszeni spodni.
- Ahh, tak,
tak. Jasne. Jedź. Tylko uważaj, bo nie mam zamiaru ci znowu przypominać o
płaceniu mandatów. – Robert znowu się zaśmiał.
- A właśnie.
Kiedy poznam tą czarującą Nicole? –
spytał wychodząc z pokoju z napastnikiem Borussi.
Zamknął
pokój i klucz od niego, włożył do drugiej kieszeni spodni.
- Jak to z Euro się wszystko uspokoi .
Potem pożegnali się krótkim ‘cześć’ jak i krzykiem Lewandowskiego ‘
Powodzenia’. Bramkarz Arsenalu wyszedł pospiesznym krokiem z hotelu i wsiadł do
swojego Porsche Cayenne.
____________
Jestem z odcinkiem drugim. Mam nadzieję, że choć trochę się podoba :D
mam napisane jeszcze dwa odcinki - takie w zapasie.
Od niedzieli będę pracować, więc z weną może być różnie - ale będę się starać! Internet będę miała, ale zobaczymy jaki.
Mam w planach napisanie jeszcze opowiadania o Torresie :D zobaczymy jak będzie z realizacją pomysłu...
No i to chyba na tyle... Dziękuje :*
Fajne, fajne. Ale czemu takie krótkie? :c
OdpowiedzUsuńKrótkie, ale fajnie, że tak szybko dodajesz:D czekam na dalszy rozwój sytuacji z niecierpliwością:D
OdpowiedzUsuńdawaj mi tu następny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńGiselle
Ale z Wojtka gapa, żeby kartkę z numerem zgubić. dobrze, że w pobliżu był Lewy to wpadł na dobry pomysł. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńWojtuś, skarbie, takich rzeczy się nie gubi! Ale może Lena doceni, że się starasz i na kawie się nie skończy? :)
OdpowiedzUsuńA Lewy to po prostu cudo ♥
Twoje opowiadanie przeczytałam jednym tchem, wprost nie mogłam się oderwać! ciekawi mnie co dalej będzie z głównymi bohaterami. niecierpliwie czekam na następny rozdział w twoim wykonaniu. Następny odcinek = dłuższy komentarz ode mnie. Przepraszam, że spamuję, ale jestem nowa w piłkarskich opowiadaniach, ale do rzeczy. Zapraszam do mnie: feeling-your-heart-beating.blogspot.com Mam nadzieję, że zobaczę twoją opinię i będziesz częściej do mnie zaglądać ;) Acha i powiadom mnie o nowym rozdziale na moim blogu. Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńa możesz się wpisać w zakładkę"Lectores"? bo ja nawet z małą ilością czytelników mogę się pogubić :)
UsuńBoże, jak to dobrze, że Robert jest taki zaradny i uratował Wojtka przed pogrązeniem się w rozpaczy! mam nadzieję, że Lena będzie w redakcji i wszystko skończy się big love <3 Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńmilosc-w-cieniu-bramki.blogspot.com
Zapraszam na 5 rozdział nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada!wojtuś<33!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://el-amor-no-se-elige.blog.onet.pl/
A to kretyn, nie ? :D No żeby numer zgubić! A niech go nie znajdzie, niech się trochę chłopaczyna pomęczy, a co! :D Nie no, gdyby nie Robert, ja ie wiem, co by się z tym człowiekiem działo xd
OdpowiedzUsuń